Trzecia edycja festiwalu odbywającego się w pięknym barokowym Pałacu Bielińskich w Otwocku Wielkim, zatytułowana In Modo Italiano i poświęcona muzyce baroku włoskiego i niemieckiego, inspirowanego muzyką włoską.
Les Philidors
Nowa płyta – nagrywana w październiku 2021 w Sali Balowej AM w Łodzi przez Ars Sonora już jest gotowa:))) Nagrana na kopii trzyczęściowego fletu J. Hotteterre’a, zbudowanej przez Rudolfa Tutza Seniora w 2010 roku w tzw. niskim stroju francuskim a1=392 Hz. A na płycie samo piękno, czyli fletowe suity trzech kompozytorów z muzycznej „dynastii” Philidorów:
Anne Danican Philidor 3 Suites [Premier Livre de Pieces pour la flute traversiere, flute a bec, violons et haut-bois, avec la basse continuë, Paryż 1712]
François Danican Philidor Suite en e si mi [Pieces pour la Flute Traversiere qui peuvent aussi se jouer sur le violon, Paryż 1716]
Pierre Danican Philidor Quatriéme Suitte [Premier Œuvre contenant III. Suittes a II Flûtes Traversieres seules avec III. Autres Suittes Dessus et Basse pour les Hautbois, Flûtes, Violons etc., Paryż 1717]
Pierre Danican Philidor Douxiéme Suitte [Troisiéme Œuvre. Contenant une Suitte a deux Flûtes-Traversieres seules, et une autre Suitte Dessus&Basse, Pour Les Hautbois, Flûtes, Violons etc. Avec une Reduction de la Chaße, Paryż 1718]
Jednym z podstawowych problemów we współczesnym wykonawstwie tzw. muzyki dawnej są rozbieżności pomiędzy zapisem nutowym i właściwym sposobem jego wykonania.
Kompozytorzy minionych epok pisali z myślą o współczesnych im muzykach, poruszających się w określonej tradycji wykonawczej, dysponujących określonym instrumentarium i odpowiednią do niego techniką gry.
Niektóre elementy gry, takie jak: ornamentacja, artykulacja, dynamiczne kształtowanie dźwięków, realizacja rytmu nie musiały być dokładnie rozpisywane, bo wykształcony w danej epoce muzyk wiedział, jak należy te elementy realizować.
Ten problem, mocno akcentowany w „kultowej” już dzisiaj książce Muzyka mową dźwięków N. Harnoncourta, polega na tym, że w pewnym momencie tradycja wykonawcza została przerwana, a zapis nutowy od kilku stuleci pozostał właściwie ten sam.
Współcześnie wykształcony muzyk począwszy od szkoły muzycznej I stopnia zazwyczaj wychowywany jest w przekonaniu, że podstawową cnotą jest dokładna w 100% realizacja zapisu nutowego – przede wszystkim w zakresie wysokości dźwięku i rytmu.
Reszta, czyli artykulacja, dynamika i agogika jest zwykle też starannie rozpisana – przez wydawcę lub przez pedagoga – i należy zadbać tylko o to, żeby te oznaczenia dokładnie zrealizować.
Ileż to razy podczas lekcji gry na różnych instrumentach pada sformułowanie: „graj równo”, co oznacza: „realizuj z matematyczną dokładnością zapis rytmiczny”.
To wszystko do pewnego stopnia jest słuszne i pożyteczne. Jednak w momencie, gdy zaczynamy wykonywać muzykę minionych epok, ścisłe przestrzeganie tych szkolnych reguł staje się swego rodzaju pułapką.
Przy okazji tego wpisu chciałabym zatem przedstawić przynajmniej w ogólnym zarysie najważniejsze rytmiczne rozbieżności pomiędzy zapisem nutowym i jego realizacją w muzyce baroku na przykładzie wybranych utworów z literatury fletowej.
Kadencje fletowe w muzyce XVIII wieku w świetle traktatu Quantza
Tematem tego wpisu jest kadencja, rozumiana według definicji Quantza jako:
…swobodny ozdobnik, wykonywany przez głos koncertujący pod koniec utworu, na przedostatniej nucie głosu podstawowego, to znaczy na piątym stopniu tonacji utworu, według swobodnego zamysłu i upodobania wykonawcy.[1]
Taka kadencja rozpoczynała się zwykle od tonicznego akordu kwartowo-sekstowego (akord toniczny w drugim przewrocie, czyli oparty na kwincie), a na jej końcu pojawiała się dominanta lub dominanta septymowa z trylem, po czym następowało rozwiązanie na tonikę. Miejsce rozpoczęcia kadencji było często (ale nie zawsze) oznaczone fermatą. Instrumenty akompaniujące w tym czasie milczały.
Seminarium dla flecistów grających na fletach współczesnych, zainteresowanych historycznymi praktykami wykonawczymi a w szczególności zagadnieniami ornamentacji w muzyce XVIII wieku.